Kwintesencja

Gospodarka bez mitów, ekonomia od podstaw

By

Majsterkowanie buduje nową firmę

Nowy biznes budujemy zazwyczaj wykorzystując to, co akurat mamy pod ręką. Niekiedy pod okiem majsterkowicza rozkwita także biznes dojrzały. Byle tylko nie przesadzać z nowatorstwem.

W krajach, w których prawie nikomu już nie przychodzi do głowy, aby naprawiać przepalone żelazko, gdyż prościej jest kupić nowe, majsterkowanie zyskało rozgłos w 1970 roku. To była sensacyjna akcja inżynierów z centrum lotów kosmicznych, którzy wymyślili w jaki sposób dopasować do siebie zupełnie różne filtry zużytego powietrza w uszkodzonym Apollo 13. Te niepasujące filtry umocowano przy użyciu materiałów podręcznych. Dzięki temu kosmonauci nie podusili się i wrócili szczęśliwie na Ziemię.

Dwadzieścia lat później, gdy badacze zauważyli, że majsterkowanie jest powszechną praktyką w nowo powstającym biznesie, właśnie użycie zasobów „podręcznych” uznali za kryterium odróżniające ową dłubaninę od np. improwizacji.

Uczeni badający przedsiębiorstwa rzadko mają kontakt z przedsiębiorstwami, więc musiało upłynąć jeszcze wiele lat, zanim zauważyli dłubaninę także w całkiem dojrzałych firmach. Na przykład duński przemysł produkujący elektrownie wiatrowe rozkwitał właśnie dzięki majsterkowaniu. Lecz powszechność jakiejś praktyki niekoniecznie dowodzi jej skuteczności biznesowej, bo np. firma Olivietti uratowała się tym sposobem przed plajtą dostosowując się do nagłych zmian na rynku, ale jednocześnie ograniczyła sobie efektywność ekonomiczną i możliwości dalszego rozwoju.

Zauważono różnicę – firmy duńskie rozwijały swoje produkty stopniowo, Olivietti zaś zdecydowała się na radykalne innowacje. Czy ta różnica przesądza o biznesowej wartości dłubaniny? W szczególności jak to jest w nowo powstających firmach?

Otóż majsterkowanie jest skuteczne ekonomicznie na najwcześniejszym etapie budowania biznesu, gdy jeszcze trzeba włożyć sporo wysiłku w poszukiwanie okazji do rozkręcenia interesu. Na ogół brakuje nam wówczas wszystkiego, ale mamy trochę czasu, trochę doświadczenia i zaczątek pierwszego produktu. Więc te skromne rezerwy czasu poświęcamy na dłubaninę przy produkcie, planie uderzenia na rynek, uczeniu się itp. Badania sugerują, że typowa startująca firma bez tej dłubaniny nie byłaby w stanie ruszyć z miejsca. Ale gdy tylko złapiemy wiatr w żagle, trzeba natychmiast porzucić dłubaninę, gdyż ogranicza ona efektywność biznesu. Trzeba szybko przejść na etap profesjonalizacji biznesu.

A co z innowacjami? Nadmierna innowacyjność jeszcze bardziej pogarsza wyniki firmy już rozkręconej. Nie ma jeszcze bezdyskusyjnego wyjaśnienia tego zjawiska, ale jest hipoteza, że innowacja z początku owocuje zbyt niską jakością produktu i jego „opakowania” w strategię rynkową, obsługę klienta itd.

Przez analogię można powiedzieć, że improwizacja jest skuteczna w młodym biznesie, gdy nie ryzykujemy nadmiernie swoim przesadnym optymizmem, a majsterkowanie jest skuteczne gdy nie przesadzamy z nowatorstwem.

Powyższe wnioski pochodzą z badań przeprowadzonych przez zespół w składzie Julienne Senyard z School of Management na Queensland University of Technology w Australii i Teda Bakera z University of North Carolina, pod okiem prof. Pera Davidssona z Brisbane Graduate School of Business na Queensland University of Technology w Australii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *