Kwintesencja

Gospodarka bez mitów, ekonomia od podstaw

By

Bieda napędzana eksportem

Większość krajów rozwiniętych unika poprawy swojego bilansu handlowego, chociaż propaganda wzrostu PKB głosi czasem coś innego. Powody są poważne.

Gdy gospodarka rośnie, to rośnie także eksport i import. Przykładowo w 2006 roku polski PKB wrósł o ok. 6% rocznie, eksport o ok. 14%, a import o ok. 17% rocznie.

Wzrost eksportu, importu i PKB Polski

Rys. 1. Wzrost eksportu, importu i PKB Polski.
Opracowanie własne Autora na podstawie danych Banku Światowego.

Nawiasem mówiąc WTO (Światowa Organizacja Handlu) kiedyś stwierdziła dość oczywistą zależność – jeśli produkcja rośnie, to handel rośnie szybciej, a jeśli produkcja spada, to handel spada szybciej. Do tego momentu wszystko wygląda zgodnie z intuicją.

Korzystny deficyt handlowy

Spójrzmy teraz jak zmienia się deficyt handlowy i PKB. Przeważnie gdy deficyt spowalnia albo maleje to spowalnia również wzrost PKB, a gdy deficyt przyśpiesza albo rośnie, to przyśpiesza również wzrost PKB. Innymi słowy poprawa bilansu handlowego jest niekorzystna dla wzrostu PKB, a pogorszenie bilansu handlowego jest korzystne dla wzrostu PKB!

Zmiany bilansu handlowego i PKB Polski

Rys. 2. Zmiany bilansu handlowego i PKB Polski.
Opracowanie własne Autora na podstawie danych Banku Światowego.

Powyższa zależność tłumaczy częściowo dlaczego rządy wielu krajów rozwiniętych prowadzą politykę sprzyjającą utrzymywaniu deficytu handlowego, chociaż ekonomiści rysują różne scenariusze dla wyjaśnienia tego fenomenu. Według jednego ze scenariuszy to świetna koniunktura przyciąga kapitał zagraniczny, który kredytuje zakupy rządowe i prywatne instytucje finansowe, które z kolei kredytują zakupy firm i konsumentów. Wraz z ogólnym ożywieniem gospodarczym rosną także zakupy z importu.

Bilans handlowy, PKB i inwestycje zagraniczne w Polsce

Rys. 3. Bilans handlowy, PKB i inwestycje zagraniczne w Polsce.
Opracowanie własne Autora na podstawie danych Banku Światowego.

Na Rys. 3. sprawdzamy trafność powyższego scenariusza. Rzeczywiście inwestycje zagraniczne zaczynają reagować niemal proporcjonalnie na zmiany koniunktury gospodarczej, ale dopiero wraz z początkiem recesji w krajach rozwiniętych (2001). W okresie po kryzysie azjatyckim (1997) wydają się raczej zwiastować te zmiany, niż reagować na nie. Podobne dwukierunkowe następstwo zmian można stwierdzić w niektórych innych krach rozwiniętych, więc trudno jest jednoznacznie powiedzieć, co jest pierwsze – czy koniunktura gospodarcza, czy inwestycje zagraniczne. Niemniej jednak trafność powyższego scenariusza dla określonych warunków geoekonomicznych jest zdumiewająca!

Nacechowanie PKB

W pierwszych latach transformacji systemowej nie potrafiłem pogodzić się z tym, że zrezygnowano z dochodu narodowego jako miary wyniku ogólnego gospodarki i zastąpiono go produktem krajowym brutto – PKB. Postrzegałem tę zmianę jako przejście z rachunku pożytków dla obywateli na rachunek pożytku dla inwestorów. Potem zauważyłem zachwyty zachodnich komentatorów nad rosnącą siłą naszej waluty oraz prognozy oczekiwanego zwrotu z kapitału tym bardziej entuzjastyczne im lepsze były prognozy wzrostu PKB. Jakoś nie potrafiłem podzielać tego entuzjazmu, mimo że kipiały od niego komentarze naszych polityków i mediów.

Po upływie kolejnych kilku lat, analizując wzrost wielu gospodarek świata zauważyłem, że PKB lepiej koreluje z importem, niż z eksportem. Łatwo to sobie wytłumaczyłem – wszak na imporcie też się zarabia, w dodatku na ogół szybciej, niż na eksporcie. Nie tylko eksport daje wkład do wyniku gospodarki, import także! Dane przedstawione powyżej to potwierdzają. Tymczasem w definicji PKB mamy bilans handlowy, czyli import odejmujemy, a nie dodajemy. Dlaczego? jedyne wytłumaczenie, jakie mi się nasuwa jest spójne z wątpliwościami sprzed lat – bilans handlowy jest podobnie nacechowany entuzjazmem spodziewanych korzyści dla inwestorów. Logicznym następstwem tego jest oficjalna propaganda wzrostu eksportu netto jako składowej wzrostu gospodarki.

Nieporozumienia w sprawie konkurencyjności

Do dzisiaj pokutuje pogląd, że deficyt handlowy świadczy o niskiej konkurencyjności gospodarki. A przecież to nie ma nic do rzeczy – deficyt oznacza, że gospodarka kupiła za więcej, niż sprzedała.

Kiedyś było jeszcze gorzej. Przekonanie o przegrywaniu konkurencji międzynarodowej skłaniało polityków i komentatorów do propozycji mnożenia barier celnych i kwot ilościowych w imporcie albo do subsydiowania eksportu. Bo przecież eksport daje pracę, a import ją odbiera. Sam do niedawna dawałem się złapać na tę populistyczną, lecz częściowo fałszywą argumentację. Pozostałości tego rodzaju polityk trwają do dzisiaj i są często zarzewiem konfliktów, zwłaszcza pomiędzy krajami rozwiniętymi a biednymi krajami rozwijającymi się.

Dzisiaj często mówi się o konkurencyjności danej gospodarki mając na myśli jej zdolność do dostarczania tanich wyrobów i usług. Z tego punktu widzenia gospodarka Bangladeszu byłaby bardziej konkurencyjna, niż gospodarka USA. Oczywisty nonsens takiego wniosku świadczy o błędności omawianej koncepcji konkurencyjności międzynarodowej.

Kosztowny wzrost eksportu netto

Produkcja eksportowa jest jednym z tych przypadków, w których pracownicy otrzymują zapłatę za swoją pracę, ale produkt tej pracy nie trafia na krajowy rynek. Jednak nie musi to prowadzić do nadmiaru pieniędzy na konsumpcję, tzn. pieniędzy nie pokrytych towarami, ponieważ w rosnącej gospodarce ceny produktów są ogółem wyższe o marżę brutto od kosztów produkcji bądź zakupu. Można w uproszczeniu powiedzieć, że zapłata za produkcję eksportową jest ściągana na rynku konsumpcyjnym zasilając część marży brutto ze sprzedanych produktów. Inaczej mówiąc część nadwyżek ze sprzedaży krajowej produktów kompensuje zapłatę za produkcję produktów niekrajowych (eksportowych).

Jeśli eksport rośnie szybko, to na rynek konsumpcyjny trafia coraz więcej pieniądza niepokrytego wzrostem ilości krajowych produktów. Tę nadwyżkę gospodarka może redukować rozmaitymi sposobami, na przykład:

  • zwiększać dostawy z importu,
  • poprawiać produktywność, co umożliwia spowolnienie wzrostu zatrudnienia przy utrzymaniu trendu wzrostu płac,
  • kompensować wzrost eksportu poprzez wzrost zysku przedsiębiorstw z podwyżek cen, co oznacza wygaszanie części nadwyżki przez inflację,
  • obniżać płace realne.

Zauważmy, że z wyjątkiem pierwszego sposobu wszystkie pozostałe mogą pociągać za sobą bolesne koszty społeczne. Trzeba także dodać, że redukowanie nadwyżek dochodów z pracy napływających na rynek konsumpcyjny jest konieczne dla zachowania stabilności gospodarki i dokonuje się zarówno dzięki automatycznym mechanizmom rynkowym, jak i dzięki polityce instytucjonalnej tam, gdzie rynek nie jest skuteczny.

W Europie Niemcy stanowią przypadek państwa, które jakiś czas temu przyjęło politykę napędzania wzrostu gospodarczego wzrostem eksportu netto i jednocześnie politykę pełnego zatrudnienia. Ta pierwsza polityka ogranicza możliwości uzupełniania zaopatrzenia rynku dostawami z importu. Ta druga polityka jest zapewne przyczyną, dla której produktywność na tle innych krajów UE nie wygląda dobrze (ogólnie w UE spada). Pozostają zatem dwie dotkliwe społecznie konsekwencje omawianej strategii wzrostu: inflacja bijąca w konsumentów i obniżanie płac realnych bijące w pracowników najemnych.

Wniki gospodarcze i społeczne gospodarki niemieckiej

Rys. 4. Wyniki gospodarcze i społeczne gospodarki niemieckiej.
Dolny wykres – opracowanie własne Autora na podstawie danych Banku Światowego.

Wykresy na Rys.4 pokazują wyniki społeczne gospodarki niemieckiej towarzyszące omawianej polityce. Dolna część rysunku ukazuje zmiany roczne i obejmuje oba okresy silnego wzrostu eksportu netto oraz początek okresu trzeciego. Pierwszy okres to lata 2000-2002. Widoczny jest wzrost inflacji na początku tego okresu. Z literatury wiemy, że w tamtych latach nastąpiło także pierwsze silne obniżenie płac realnych. Więcej danych mamy na temat okresu drugiego, mianowicie lat 2004-2007, gdyż dysponujemy oficjalnymi danymi kwartalnymi. Widać, że inflacja była utrzymywana w ryzach aż do końca 2006 roku, po czym wzrosła do ok. 3% PKB. W tym czasie nastąpiło silnie spowolnienie płac nominalnych i obniżenie płac realnych. To koszt społeczny wzrostu nadwyżki handlowej z ok. 0,5% PKB w roku 2000 do ok. 7% PKB w roku 2007. Na górnym wykresie nietrudno zaobserwować także koszt społeczny omawianej polityki po kryzysie 2009 roku, obciążający niemieckich pracowników i konsumentów od połowy 2011 roku.

Trzeba dodać, że politykę pełnego zatrudnienia w Niemczech sprzyja także redukcja czasu pracy. Podsumowując można powiedzieć – praca dla wszystkich, ale coraz gorzej płatna. Bieda upowszechniana.

Konkurencyjny znaczy droższy

Wróćmy do kwestii pojmowania konkurencyjności. Pogląd o przewadze konkurencyjnej taniochy zyskuje słabe potwierdzenie w odniesieniu do konkurencyjności międzynarodowej. Co prawda są przykłady okresowych sukcesów gospodarek wygrywających wojnę cenową, między innymi dzięki „taniej wykształconej sile roboczej”. Lecz znacznie więcej jest przykładów pokazujących, że okres sprzedawania taniochy to okres kiepskich wyników gospodarczych i fatalnych wyników społecznych.

Praktycy gospodarczy o długoletnim doświadczeniu zwracają uwagę, że współczesna koncepcja konkurencyjności opartej na taniości produktów i taniości pracy jest niepełna, że wymaga uwzględnienia starej miary – Terms od Trade. Indeks Term of Trade jest tym wyższy, im drożej dany kraj sprzedaje swoje produkty i im taniej kupuje produkty tej samej kategorii. Pomiar Terms of Trade jest trudny, gdyż wymaga zliczania różnic cen kategoria po kategorii. Jednak wyniki przekonują, że prawdziwymi wygranymi w walce konkurencyjnej są ci, którzy sprzedają PRODUKTY DROGIE ALE CHĘTNIE KUPOWANE.

Poszczególne kraje rozwinięte oraz tzw. szybko rozwijające się najlepsze swe lata miały wtedy, gdy sprzedawały drogo, a kupowały tanio. Historyczny rekord indeksu Terms od Trade miała Japonia w swych najlepszych latach 1960-tych, zaraz po niej Tajwan przez 15 lat od połowy lat 1880-tych, dalej Singapur w połowie lat 1980-tych, USA tuż przed okresem „trudnych lat 1970-tych”… W ostatnich latach indeks rośnie w „nowych gospodarkach wschodzących” – brazylijskiej, argentyńskiej, południowokoreańskiej, nigeryjskiej… ostatnio także w polskiej.

Można powiedzieć, że konkurencyjność międzynarodowa jest napędzana atrakcyjnymi produktami, a tylko okresowo, w specyficznych warunkach niskimi płacami. W Niemczech Terms of Trade obniża się, zapewne na skutek forsowania pełnego zatrudnienia, co nie sprzyja utrzymaniu wysokiej reputacji producentów i doskonałej marki produktów.

Szansa dla polskiej gospodarki

Bilans handlowy polskiej gospodarki poprawia się. Wraz z dobrymi wynikami w dziedzinie konkurencyjności polskich produktów daje to szansę napędzania wzrostu gospodarki eksportem bez ponoszenia bolesnych kosztów społecznych takiego wzrostu. Trzeba dbać o atrakcyjność eksportowej produkcji, budować reputację producentów i dobrą markę wyrobów i usług, aby eksportować drogo. Niech eksport będzie napędzany w sposób naturalny, czyli poprawą oferty, a nie forsowany naciskiem politycznym czy instytucjonalnym. Jednocześnie trzeba importować taniej, ale także więcej, aby zapłata za „pracę na eksport” znajdowała pokrycie w towarze. Wówczas konsumentom nie zagrozi inflacja, a pracownikom najemnym nie zagrożą cięcia zatrudnienia i płac realnych z powodu wzrostu eksportu netto.

Powyższe jest tym bardziej istotne, że przed polityką gospodarczą stoją inne poważne problemy do rozwiązania, mianowicie dramatycznie niskie płace, bezrobocie, wydłużony czas pracy i zastój w inwestycjach. Ale to tematy na inną okazję.

By

Economy as the value streams. Preliminary study.

Economy can be generally described as a bunch of value streams. At least a part of capital accumulation is assumed to be the consequence of value stream blockage, and a means too keep such blockage. Negative relation between capital accumulation and foreign trade balance coming out from this assumption is supported by the data from national accounts, and hence justify the idea of economy as the value streams. A lot of research ideas are following this assertion, most of them promising results useful for socio-economic policies, and for optimizing institutions and business practices in order to make them more conductive to capital flows.

Andrzej Góralczyk
First published in MPRA on 17 March, 2014
European Institute of Social and Industrial Engineering in organisation.
The work has been partially financed by Business Dialog Iwona D. Bartczak.
Author is grateful to Marcin Jurdziński from the University of Warwick for valuable discussions.

Introduction

Social sciences, including economics, sometimes use metaphors and concepts borrowed from natural sciences. The concept of equilibrium, borrowed from physics, is widely used as a central basis of economic theory. There are some exceptions. For example, proponents of the idea of Cumulative Causation focus on the irreversible changes of institutions [1]. My approach stems from the remark that as natural sciences mature, they adopt more general and fundamental concept of stability of certain streams. Now, when the global crisis touched also economic theory, it is good opportunity to push economic thinking in the same direction.

In this paper I argue that negative relationship between capital accumulation and foreign trade justify the idea of perceiving economy as the value streams. Next, I outline some fields of research employing this idea and potentially leading to the solutions for better socio-economic policies, and for institutions and economic practices more conductive to the flows of “working capital”.

Value streams

Exactly speaking, value stream is the stream of “value carriers” or valuable “things”. For simplicity, we call them “value streams”.

The very basic and perfect bunch of value streams consists of two streams flowing in opposite directions. For example, steady and continuous delivery of some goods against immediate, steady and continuous flow of other value in exchange for this good. We can consider such perfect flow of values as the stable value stream(s).

In practice, we do not observe value streams fulfilling above conditions. Usual case is the backlog in the flow of some streams in relation to the opposite streams. For example, if the flow of goods has no outfall, we can observe increased inventory, and increased working capital is necessary to finance keeping this inventory. Another example is the investment giving delayed return. Interestingly, it suggests that the economic growth can be induced by the imperfection or instability of value streams.

For most organisation levels we should relax what we mean “immediate”. For example, at the enterprise level, monthly wage payment for the workers could be considered as immediate despite the fact that weekly or daily payments require less working capital. For economy sectors or national economy we often use quarterly or yearly records of such value flows as savings, investments, debt service etc. Accordingly, we could examine how such data in long time series diverge from the trend, when looking for instabilities of value streams.

Real economy, capital accumulation and trade balance

National economy can be seen as a source of the stream of goods and services. National accounts provide the value of those bought from the economy within a year. It is a sum of final consumption and net export. I call this figure Net Domestic Sales. Some countries sell more than consume and it is reflected as surplus of foreign trade, and some countries sell less than consume, and the gap is filled by net import.

At the enterprise level during tough times, when sales drops or slows down, inventories tend to grow or to accelerate. Usually it is reported as “rebuilding inventories”. However, it can also be seen as investing a part of working capital which got unnecessary to finance current production. In national accounts, inventories are included in gross capital formation, together with other assets as receivables, retained profits etc. Moreover, for majority of countries final consumption is rising hand in hand with overall economy growth and shows very small relative deviations from the trend, unlike trade balance or investments. So, we can expect rise of capital formation when trade balance falls and fall of capital formation when trade balance improves.

Capital formation and trade balance of selected small economies

Fig. 1. Capital formation and trade balance of selected small economies
Data in current local currencies (LCU).
Source: World Development Indicators, The World Bank.

Time series of gross capital formation and trade balance are plotted in Fig. 1. and Fig. 2., for some small and some big economies respectively. Also the “Average” of both time series is plotted in order to show that they are almost symmetrical against certain “trend”. In fact, there are few small economies with “Average” trend going so near zero as those shown in the Fig.1., however, the symmetry around “Average” is visible more or less clearly for majority of the countries in the world. There are also a handful of countries showing no symmetry at all. It has to be noted that the “Average” can be expressed in the terms of national accounts as Gross domestic savings/2. However, I don’t want to rely on the meaning suggested in the name of this variable, and therefore I call “Capital in Hand” to denote double “Average”.

It seems to be hard to speculate whether investment is partially consumed by net import or import is the source of investment etc. Instead, in this preliminary study I suspect that the phenomenon described reflects limitations of the Capital in Hand which can be put into work. Simply speaking, domestic consumption and export compete for the “work” of this limited capital. Therefore, I expect that near zero “Average” and high symmetry of both time series are characteristic to small economies. However, there are pros and cons for this hypothesis. For example, the symmetry is met also for some biggest economies in the world, as can be seen in Fig. 2.

Capital formation and trade balance of selected big economies

Fig. 2. Capital formation and trade balance of selected big economies
Data in current local currencies (LCU).
Source: World Development Indicators, The World Bank.

For further exploratory study of above hypothesis I used GDP, in current US$, as a measure of the size of economy. I also selected years 2003 and 2005 as those of “calm” economy growth in the world, basing on the review of time series from all 169 countries which provided enough data. In the Fig. 3., Capital in hand/GDP is plotted against GDP for 2005. The data show rather weak positive logarithmic trend. Similar results are for 2003.

Attentive look at the plot in Fig. 3. reveal some qualitative details. It seems that for big economies the logarithmic trend is flat with a weak tendency to fall, and that small economies contribute to almost all positive correlation. The division of both groups in 2005 seems to lie about US$ 40 billion of GDP.

Capital in hand/GDP versus GDP in 2005 for 169 countries.

Fig. 3. Capital in hand/GDP versus GDP in 2005 for 169 countries.
Source: World Development Indicators, The World Bank.

For about 20 randomly chosen countries I compared “Average” time series with a handful of series of other macroeconomic variables like money aggregate M2, debt stock and debt service, domestic credit, foreign assets, reserves etc. and found no systematic correspondence.

Issues and inspirations for further studies

I consider results presented above strongly supporting the idea of understanding economy as the value streams. Developing this idea to the stage of fairly mature framework would take a lot of doing. Below I outline what I actually see as promising fields of investigation.

Criteria for stability of economy, i. e. stability of value streams. Smoothness of continuous flow (or minimum dispersion of flow rates along the trend) of goods and services could be considered as such criterion. At the level of enterprise also Lean Production or Just In Time are considered as “ideal” because they minimize the “safety” working capital required to assure certain level of elasticity (ease of change) of the process. The same rule holds for Supply Chain Management. Criteria of smoothness and minimum backlog could allow integration of microeconomics and macroeconomics.

Another case is sometimes called “external imbalances”. It means that some countries rely on large trade surplus while some other countries have to keep trade deficit because overall global trade balance sums to zero (in theory). In the terms of value streams, we could say that despite these imbalances value streams can be stable. However, disturbances of the flows occur and can be dangerous. “When some countries want to run smaller deficits without a corresponding desire by others to reduce surpluses, the result is the exportation of unemployment and a bias toward deflation /../. When some want to reduce their surpluses without a corresponding desire by others to reduce deficits, the result is a ‚sudden stop’ in capital flows and financial crisis. As external imbalances grow larger, each phase of this cycle becomes more painful” [4].

I hope that a set of indexes of stability could be used as a tool for early warning of impending economic crisis. However, the question would arise whether the growth of economy is related to the imperfection or instability of value streams.

Economy growth seems to be most promising research filed as conventional theories are challenged by recent facts and figures. For example, a number of OECD studies reveal that some developed economies modestly grow despite slowing down or decreasing productivity together with technology simplifications and falling quality of human capital of employed labour force. New answers are badly needed for the use in socioeconomic policies, such as what really fuels the growth, whether growth really reduces unemployment etc.

Some macroeconomic variables exhibit growth along with overall economy growth. The growth of final consumption seems to best fit GDP growth for the majority of countries. However, for Upper Middle Income group of countries and richer ones (according to OECD classification), time series of many macroeconomic variables are related each to other with power law relation. For example growth of money supply measured as Broad money is related with power law to the growth of gross capital formation, GDP, FDI, Domestic credit, etc. Data for groups of poorer countries fit better to linear relations.

Weak analogy to metabolism. In search of power law relations examined by the natural sciences, I found an analogy in allometry. The analogy is not new in economy as Luis Bettencourt et al. [2] and others investigate nonlinear scaling of infrastructure in towns and cities. More promising for me are the inspirations from the research on metabolism in living organisms [3] which we can treat as rough analogy to processing and transport of value carriers through the nets of channels of definable topology. I guess that power law relations reflect constraints imposed on the value streams by institutional environment, business practices etc. Results of such studies could be applied in optimisation of institutional environment and arrangements of economic activities.

Reaction to the economic shocks is usually described as a wave-like time series of certain macroeconomic variable. Conventionally, the waves are studied using autoregression models. However, problematic is that the results are very sensitive on the choice of endogenous and exogenous variables and on the way of preprocessing them. I would prefer to study more raw data series like those of receivables and liabilities at least at the sector or branch level. Promising is that in this way I found some symptoms of a turbulence of value streams in the reaction of Polish  producers and retail sectors to the fiscal shock of 2011.

Wave-like behaviour suggests another analogy – that of propagation of the pulse in elastic environment with dissipation. Actually, I suspect that the wave corresponds to capital shifts between sectors, and its decline reflects reduction of the overall loss of capital. Again, results of such research could be of big practical value.

New institutional economics and complexity economics could probably serve as another sources of inspiration and research results as many of them seem to relate to the research ideas outlined above.

*    *    *

The idea of optimising institutions and economic practices in order to make them more conductive to the flow of capital is stunning. But first we should find ways to aggregate data at various organisation levels and to relate Capital in Hand to working capital.

References

  1. Sebastian Berger, The Foundations of Non-equilibrium Economics: The Principle of Circular and Cumulative Causation. London [u.a.] : Routledge, 2009.
  2. Luís M. A. Bettencourt, José Lobo, Dirk Helbing, Christian Kühnert, and Geoffrey B. West , Growth, innovation, scaling, and the pace of life in cities, PNAS 2007 104 (17) 7301-7306; published ahead of print April 16, 2007, doi:10.1073/pnas.0610172104
  3. James H. Brown, James F. Gillooly, Andrew P. Allen, Van M. Savage, and Geoffrey B. West 2004. TOWARD A METABOLIC THEORY OF ECOLOGY. Ecology 85:1771–1789.
  4. Dani Rodrik, The Real Heroes of the Global Economy, in Project Sindicate, Nov 13, 2013, http://www.project-syndicate.org/commentary/dani-rodrik-on-the-large-dangerous-external-imbalances-that-underpin-the-fastest-growing-economies–performance