PKB na śmietnik
Spojrzałem na gospodarkę jak na strumienie wartości. Z tego wynikła hipoteza o ujemnej korelacji między inwestycjami (akumulacja kapitału) a bilansem handlowym. Hipotezę potwierdziły dane z rachunków narodowych. Oznacza to, że ekonomia konwencjonalna jest z gruntu nietrafna, a Produkt Krajowy Brutto to fałszywa miara wydajności gospodarki.
Teraz po kolei. „Strumienie wartości” to skrótowe określenie strumieni produktów, usług, pieniędzy, pracy itd. czyli „nośników wartości”. W idealnym przypadku ich stabilność oznacza, że jednym strumieniom ściśle odpowiadają jednoczesne strumienie innych wartości płynące na idealnym rynku w przeciwnym „kierunku” w zamian za te pierwsze. Oczywiście z taką idealną synchronizacją nie mamy do czynienia w praktyce. W praktyce występują zatrzymania, spiętrzenia, na przykład spiętrzone zapasy. W tych zapasach są zamrożone środki – kapitał obrotowy. Inny przykład to inwestycje, które dają zwrot (przeciwny strumień wartości) z opóźnieniem, bo taka jest natura inwestycji. Ciekawe, że z tego mogłoby wynikać iż źródłem wzrostu gospodarczego są niektóre niestabilności strumieni wartości.
Nie ufam PKB jako miernikowi wyniku gospodarczego, z licznych powodów. W zamian stosuję miarę bardziej uchwytną i „twardą”, mianowicie:
Sprzedaż krajowa netto = Konsumpcja ostateczna + eksport netto.
To jest wszystko, co od gospodarki krajowej zostało zakupione (np. w ciągu roku). Jeśli gospodarka sprzedaje więcej, niż jest w kraju konsumowane, to nadwyżka objawia się jako eksport netto, a jeśli sprzedaje mniej, niż jest konsumowane, to różnica jest pokrywana importem netto.
Hipoteza
Teraz hipoteza. Wiadomo z praktyki na szczeblu przedsiębiorstw, że gdy sprzedaż spada, to występuje tendencja do zwiększania zapasów. Zazwyczaj mówi się wtedy, że przedsiębiorstwa „odbudowują zapasy”. Jednak w ujęciu gospodarki jako strumieni wartości powiedzielibyśmy, że następuje inwestycja w zapasy. Inwestycja pewnej części kapitału obrotowego, który przestał być potrzebny do finansowania produkcji na bieżącą sprzedaż. Innymi słowy ten nadmiarowy kapitał obrotowy jest akumulowany w zapasach.
Na szczeblu gospodarki narodowej zapasy są wliczane do inwestycji brutto (w rachunkach narodowych nazywa się to akumulacja kapitału brutto), razem z innymi składnikami, takimi jak należności czy zyski niepodzielone. Przez analogię do zjawiska opisanego w poprzednim akapicie moja hipoteza głosi, że jeśli Sprzedaż krajowa netto spada (spowalnia), to inwestycje brutto rosną (przyśpieszają) i na odwrót.
Do sprawdzenia tj hipotezy nie potrzebujemy tego wielkiego składnika Sprzedaży krajowej netto, jakim jest konsumpcja, ponieważ jest to wielkość o bardzo małych wahaniach względem trendu. Wystarczy zatem zredukować tę hipotezę do związku między bardziej zmiennymi wielkościami. Mianowicie gdy bilans handlowy spada (spowalnia) to inwestycje brutto rosną (przyspieszają) i na odwrót. No i rzeczywiście, spójrzmy na wykresy na Rys. 1.
Szczerze mówiąc nie spodziewałem się aż tak silnego potwierdzenia mojej hipotezy. Symetria wokół „średniej” (reprezentującej trend) zachodzi mniej lub bardziej wyraźnie dla większości gospodarek narodowych na świecie, a dla nielicznych krajów nie zachodzi w ogóle.
Konsekwencje
Najważniejszy chyba wniosek to ten, że odwrotna zależność między zmianami akumulacji kapitału i bilansu handlowego jest nie do pomyślenia na gruncie konwencjonalnej ekonomii (może dlatego nikt nie wpadł na pomysł zbadania jej) i jest z gruntu bezsensowna, mimo że faktyczni zachodzi. Nie da się jej wytłumaczyć na gruncie konwencjonalnej ekonomii, chociaż jest oczywista na gruncie ekonomii postrzegającej gospodarkę jako strumienie wartości.
Druga kwestia to PKB jako miernik wyniku gospodarki. Powyżej napisałem, że nie ufam temu miernikowi. Jednym z powodów jest to, że PKB koreluje ściślej z importem niż z eksportem, co można stwierdzić uważnie analizując dane z wielu krajów. A przecież to eksport netto (bilans handlowy) jest składnikiem PKB… A teraz w świetle wyżej przedstawionych danych jest jeszcze gorzej. Spójrzmy bowiem na najpopularniejszą formułę definicji PKB, mianowicie formułę wydatkową:
PKB = Konsumpcja ostateczna + Inwestycje + Bilans handlowy
Zgodnie z definicją PKB jest wyższy, gdy bilans handlowy jest lepszy. Jednak stwierdziliśmy ujemną korelację pomiędzy inwestycjami i bilansem handlowym. PKB jest wyższy gdy wyższe są inwestycje, ale bilans handlowy może być wtedy gorszy. Czyli PKB jest tym wyższy im bilans handlowy gorszy – dokładnie na odwrót niż w definicji! W przypadku skrajnym, gdyby „średnia” wynosiła zero, to PKB byłby równy konsumpcji ostatecznej (wydatkom prywatnym i rządowym), a inwestycje i handel zagraniczny „pożerałyby się wzajemnie”.
Jeszcze gorzej w świetle przedstawionych danych wyglądają rozmaite teorie wzrostu gospodarczego. Nie sposób omówić nawet głównych w krótkim tekście, ale dla przykładu – jest taka teoria że oszczędności są źródłem kapitału, a inwestowanie tego kapitału daje wzrost PKB. Dokładniej chodzi o tzw. oszczędności krajowe brutto, które z definicji są tożsame z dwukrotną „średnią”. Na wykresie na Rys. 1. oszczędności krajowe brutto w Lesoto są ujemne i spadają, a mimo to PKB rośnie! Jakie więc są źródła wzrostu gospodarki Lesoto? Jeśli wygospodaruję dostatecznie dużo czasu na analizę tego przypadku, to podzielę się z Państwem jej wynikami. To jest ciekawy przypadek, bo Lesoto cieszy się opinią kraju o znakomitym zarządzaniu i stabilnej gospodarce.
Więcej w artykule Economy as the value streams. Preliminary study.
Co mi z PKB jak tym nie da się posmarować chleba i się najeść do syta. Jak przeszło 2 mln. młodych zdrowych ludzi traci energię bo nie ma pracy. Jak prawie 3 mln młodych wykształconych zdrowych ludzi wyjechało za granicę, nie po to żeby się rozwijać, ale żeby godnie żyć. Jak obywateli nie przybywa, Naród wymiera a w mediach PKB rośnie, dla kogo?? – dla rządzących???